Second handy i wypożyczalnie ubrań piszą przyszłość mody
Jak wykazują badania przeprowadzone przez brytyjską fundację WRAP, przeciętna osoba zakłada jedno ubranie około 7 razy, zanim trafi ono do kosza. Kiedy zestawimy to z danymi, które pokazują, że cały przemysł modowy jest jednym z najbardziej zanieczyszczających planetę, może to doprowadzić do zawrotu głowy. Roczna produkcja ubrań wytwarza bowiem porównywalną ilość dwutlenku węgla, co suma zanieczyszczeń powodowanych przez żeglugę morską i loty międzynarodowe. Kupujemy na potęgę, a z racji szybkiej zmiany trendów, nieumiejętnego dbania o odzież, czy po prostu znudzenia się daną rzeczą, bardzo szybko chcemy pozbyć się niepotrzebnego produktu z szafy. Z pomocą przychodzi nowy trend zakupowy, który bardzo mocno promowany jest przez pokolenie Z. Mowa tu o second handach, które dawniej kojarzone były z nieatrakcyjnymi lumpeksami, gdzie kupić można było słabej jakości odzież na wagę, a ubierały się w nich wyłącznie osoby o niższym statusie społecznym. Dziś po takim obrazie nie ma już śladu. W sklepach tych nie znajdziemy starych, niezadbanych rzeczy, wręcz przeciwnie, można tam upolować perełki vintage, czy ubrania marek luksusowych, a nawet kolekcje największych domów mody. Nie bez powodu w second handach ubierają się blogerki modowe, stylistki, osoby interesujące się modą i poszukujące ubrań z historią, fani vintage, czy po prostu Ci, którym los planety nie jest obojętny. Istnieje jednak jeszcze lepszy scenariusz na pomoc środowisku, a mianowicie wypożyczalnie odzieży, które umożliwiają swoim klientom ubieranie się w najlepsze marki w ramach abonamentu za niewielką opłatą. Marzysz o sukience na wielkie wyjście z uwielbianego domu mody, na którą normalnie nie możesz sobie pozwolić? Nic prostszego. Właśnie po to na rynku dostępne są wypożyczalnie, które pomagają swoim klientom ubrać się w luksus na godziny. Warto zaznaczyć, że kupowanie ubrań z drugiej ręki zmniejsza ślad węglowy maksymalnie o 30%, przy założeniu, że kupione w second handzie rzeczy nosimy znacznie dłużej. Natomiast wypożyczanie ubrań pozwala danym rzeczom trwać jeszcze dłużej, ponieważ są one w odpowiedni sposób pielęgnowane oraz odświeżane przez wypożyczających. Taki zamknięty obieg to nie tylko nowe możliwości dla konsumenta, ale również ukłon w stronę środowiska, a trend ten jest przyszłością całego przemysłu modowego, bowiem rynek odzieży używanej rośnie dużo szybciej od sieciówek.
Second hand dla każdego. Nowe sklepy wyrastają jak grzyby po deszczu.
Z danych raportu Accenture, który badał zachowania zakupowe Polaków w trakcie pandemii wynika, że prawie połowa z nas w ostatnim czasie zdecydowała się na korzystanie ze stron internetowych lub aplikacji w celu sprzedaży lub zakupu ubrań z drugiego obiegu. Tzw. economy sharing podbija serca konsumentów, jednak nie można zapominać, że wciąż jest to kupowanie, które nie rozwiązuje problemu nadmiernego konsumpcjonizmu z jakim się mierzymy. W odzieży używanej zakochało się najmłodsze pokolenie na całym świecie, a branża nie mogła pozostać na ten trend obojętna. Coraz więcej marek zaczęło decydować się na zakładanie własnych lumpeksów, tak np. marka Gucci postanowiła połączyć siły ze znaną platformą The Real Real, gdzie udostępniła do zakupu używane produkty oraz dodatki ze swoich kolekcji. Znaleźć tam można nie tylko rzeczy z drugiego obiegu, ale również całkowicie nowe elementy niesprzedanych kolekcji. Na własną platformę second hand skusiło się również Zalando, które w zakładce pre-owned sprzedaje używane ubrania, odsyłane im przez klientów, którzy otrzymują za nie zniżki. Platforma poszła jeszcze o krok dalej i otworzyła w Berlinie stacjonarny lumpeks Zircle, gdzie kupić można odzież używaną do siedmiu euro. Internetowe second handy oferuje nam również H&M, Levis, czy polska marka Elementy. Swoim klientom za zwrócone już niepotrzebne rzeczy oferuje zniżki odpowiadające stanowi zwracanych ubrań. Te poddawane są odświeżaniu i naprawie, a następnie trafiają do sprzedaży w niższych cenach i sygnowane są projektem Relove. Firma Mandel natomiast sprzedaje taniej swoje torebki, które mają jakąś wadę fabryczną bądź zarysowania, by nic nie trafiało niepotrzebnie do kosza. Nikomu nie trzeba przedstawiać chyba aplikacji Vinted, która w ostatnim czasie wiedzie prym na naszym rynku odzieżowym. Dzięki prostocie zakupu i sprzedaży ubrań coraz więcej Polaków decyduje się na jej używanie. Często można upolować tam markowe rzeczy w świetnym stanie i w niskiej cenie. Coraz więcej powstaje również second handów z modą premium. W Centrum Praskim Koneser w Warszawie znajduje się sklep Vive Premium, który oferuje swoim klientom specjalnie wyselekcjonowaną odzież i akcesoria luksusowych marek. Tu kupimy w milszej dla oka cenie torebkę Gucci, Louis Vuitton, czy produkty Burberry, Dolce & Gabbana, a także Calvin Klein czy Tommy Hilfiger. Rewelacyjne jakościowo ubrania znajdziemy także w second handach internetowych, które pojawiają się na rynku tak licznie jak grzyby po deszczu. Pyskaty Zamsz oferuje takie marki jak Celine, Hermes, Dior, czy Valentino, natomiast na stronie Luxury Love kupimy rzeczy od Chanel, Prady, Bottega Veneta, czy Marc Jacobs. Do najlepszych internetowych lumpeksów, które starannie selekcjonują produkty, które trafiają do sprzedaży i gdzie znajdziecie najlepsze vintage’owe perełki należą Hopla Store, Bazar Miejski, Cukier Puder, Ventimiglia Vintage, czy Archetype. Te wszystkie sklepy to tylko igła w stogu siana. Wartych uwagi second handów jest znacznie więcej, a dużą część z nich możesz mieć pod swoim nosem, w bocznej uliczce swojego miasta.
Luksus na godziny. Wypożyczalnie ubrań też zyskują na popularności
Praktycznie co roku około 39 milionów ton ubrań trafia do spalarni i na wysypiska śmieci. Konsumenci napędzani przez branżę fast fashion noszą regularnie, niecałe 60% wszystkich ubrań jakie mają w swoich szafach, z czego część produktów ma na sobie wciąż metki. Dopiero dzięki pandemii nieco wyhamowała spirala konsumpcjonizmu ubraniowego i dała nam czas na zastanowienie się, czy warto kupować daną rzecz, żeby założyć ją tylko raz? Okazuje się, że sporo Polaków chciałoby choć raz założyć na siebie ubranie jakiejś luksusowej marki i pokazać się w nim na mieście. Umówmy się, która kobieta nie marzyła o tym by diamentowa kolia znalazla sie na jej szyji?
Te wszystkie zachcianki jesteśmy w stanie spełnić dzięki modzie typu rental, która przywędrowała do nas z Nowego Jorku i jest odpowiedzią na marnotrawstwo odzieżowe, którego się dopuszczamy, pozwalając klientom tym samym cieszyć się nowymi rzeczami. Prekursorem tego trendu jest amerykańska firma Rent the Runway, która zauważyła, że skoro jesteśmy skorzy płacić za abonament Netflixa w celu oglądania nowych produkcji, to może znajdą się chętni na abonament wypożyczania ubrań, na które albo nie byłoby nas normalnie stać albo takich, które przydadzą się wyłącznie na daną okazję. W Polsce oferta może nie jest jeszcze aż tak szeroka jak za granicą, ale na potrzeby lokalnego konsumenta wydaje się być wystarczająca. Najczęściej sięgamy po ubrania wyjściowe lub takie ze znaną metką poza naszymi możliwościami finansowymi na co dzień. Nie ma w tym wszystkim nic dziwnego. W końcu hollywoodzkie gwiazdy na czerwony dywan od dawien dawna zakładają wypożyczane sukienki lub biżuterię, które potem nie zostają w ich szafach. Największy wybór kreacji wieczorowych znajdziemy na stronie e-Garderobe, gdzie dostępny jest zbiór eleganckich sukienek, damskich garniturów, torebek, czy biżuterii od znanych projektantów zagranicznych oraz krajowych. Najbardziej popularną formą wypożyczeń jest abonament, jednak istnieje możliwość wypożyczenia również pojedynczych produktów. Jeśli boisz się, że wybrana rzecz nie będzie pasować, nie ma się czym martwić, bez problemu można zamówić przymiarkę lub wybrać sukienkę osobiście w warszawskim showroomie. Kolejną wypożyczalnią wartą uwagi jest Love The Dress, stacjonarny butik oraz komis w stolicy, gdzie oprócz wypożyczenia sukienek luksusowych marek, możemy również podzielić się swoją własną sukienką z innymi. Każdy może tam przynieść swoją kurzącą się w szafie kreację w dobrym stanie i zarabiać na jej wypożyczaniu, a przy tym wspierać działania charytatywne. Każde 10 zł z transakcji marka przekazuje na konto Fundacji “Kosmos dla Dziewczynek”. Nieco inne produkty znajdziemy natomiast we wrocławskiej Bibliotece Ubrań, gdzie znajdziemy na wypożyczenie głównie ubrania vintage nadające się do noszenia na każdą okazję. Najlepsze na koniec, czyli Bizumania oferująca swoim klientom wypożyczanie biżuterii, a ofertę dostępnych produktów ma bardzo imponującą. Wszystkie ceny zależą od wartości wypożyczanych świecidełek, jednak ciężko będzie przejść obok możliwości założenia na siebie chodź raz naszyjnika od Cartiera, czy pierścionka z brylantem. To wszystko na wyciągnięcie ręki z możliwością wynajmu od 3 dni do nawet pół roku.
Jeśli wciąż nie możesz zdecydować się, czy kupić coś w second handzie, czy może jednak wypożyczyć, zachęcamy do sprawdzenia marek dostępnych na Local Brands. Wszystkie firmy starannie selekcjonujemy, a jeśli już kupować, to warto wybierać marki produkujące odpowiedzialną modę.