Lokalny rynek modowy jest przepełniony nowymi markami, przez co staje się niezwykle konkurencyjny. Dla dobrze prosperujących firm granice kraju okazują się też zbyt małym polem do popisu, dlatego muszą pójść o krok dalej, by móc w pełni rozwinąć skrzydła. Właśnie dlatego próbują przebić się na arenę międzynarodową i jak się okazuje, wielu z nich wychodzi to całkiem nieźle. Może i nawet lepiej, bo jak nazwać pojawianie się polskich marek na zagranicznych fashion weekach, najbardziej znanych platformach sprzedażowych jak Net-A-Porter, posiadanie butików w najpopularniejszych zakupowych miejscach na świecie jak Time Square, czy Oxford Street oraz miliony zadowolonych klientek od Azji po Amerykę Północną. Dziś spory ukłon należy się w stronę social mediów i reklamy internetowej, bowiem jak przekonała się niejedna rodzima firma, Instagram potrafi zdziałać cuda. Żeby jednak ubranie z polską metką zainteresowało zagranicznych konsumentów lub popularne gwiazdy, musi mieć w sobie coś nadzwyczajnego. W tworzeniu produktów, które są wyjątkowe, oryginalne i produkowane odpowiedzialnie, lokalni przedsiębiorcy nie mają sobie równych.
Kierunek Europa Środkowo-Wschodnia. Polskie sieciówki zbierają aplauz
Kiedy mówimy o rodzimych firmach, które osiągnęły sukces poza granicami kraju, bez wątpienia nie może zabraknąć wśród nich CCC, LPP, czy Wittchen. Należy pamiętać, że wszystkie stawiały swoje pierwsze kroki ponad dwie dekady temu, kiedy na rynku nie było tak gęsto jak dziś. CCC, czyli “Cena Czyni Cuda” to największy polski producent obuwia, a nawet największa spółka obuwnicza w Europie Środkowej. Od 2019 roku jest także właścicielem innej lokalnej firmy Gino Rossi, która bardzo dobrze prosperowała na wschodnich rynkach. Początki CCC sięgają lat 90., kiedy znane było jako Firma Handlowa “Miłek” i zajmowało się detaliczną oraz hurtową sprzedażą obuwia. Szybko jednak marka zaczęła rozwijać pierwsze sklepy franczyzowe pod nazwą “Żółta Stopa”, by finalnie pozyskać ponad stu franczyzobiorców, wybudować własną fabrykę w Polkowicach i stworzyć znane nam dziś CCC. Sklepy w Polsce okazały się tylko przedsmakiem całości, ponieważ nie pozwalały na rozwój globalnego potencjału jaki krył koncept, dlatego też CCC zaczęło wkraczać na sąsiednie rynki. Atrakcyjne ceny i modne modele butów przyciągnęły rzesze klientów, a firma rozwijała się w zawrotnym tempie. Dziś posiada ponad 1200 sklepów w 29 krajach, m.in. na Słowacji, na Węgrzech, w Chorwacji, Czechach, Rumunii, czy Słowenii i na pewno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Torebki, portfele i walizki Wittchen to kolejne produkty, które eksportujemy za wschodnią granicę. Chociaż firma nie może pochwalić się aż tak spektakularnym sukcesem jak CCC, bowiem konkurencja wśród produkujących galanterię skórzaną na rynkach zachodnich jest bardzo silna, to znalazła swoich odbiorców na Litwie, Ukrainie, czy w Rosji. Ekspansja tych rynków sprawdziła się kapitalnie, a marka Wittchen przeszła ogromną przemianę i mimo sporej liczby rywali, wciąż utrzymuje się na powierzchni. Na oklaski za najdynamiczniejszy rozwój wśród polskich firm odzieżowych zasługuje LPP, czyli właściciel takich marek jak: Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay. Co prawda nie posiadają oni własnych fabryk, a produkcja tylko częściowo odbywa się w Polsce (większość ubrań produkowanych jest w Azji i innych krajach europejskich), to coraz większą uwagę przykładają do zrównoważonego rozwoju. W 2015 roku zdecydowali się na placówkę w Bangladeszu by mieć większą kontrolę nad procesem powstawania ich ubrań. Możliwe, że do takiego kroku popchnął ich fakt, że w gruzach zawalonej fabryki, gdzie zginęło ponad tysiąc osób, a bangladeskie szwaczki pracowały w fatalnych warunkach, znaleziono ich metki. Firma stawia przede wszystkim na dywersyfikację przychodów i rozwój przez marki, zarówno stacjonarny jak i internetowy. Bez dwóch zdań jednak ich najsilniejszym brandem jest Reserved, które jest pierwszą polską marką odzieżową ze swoim sklepem na Oxford Street w Londynie. Efektem konsekwentnego rozwoju LPP w Polsce i poza jej granicami jest ponad 1700 sklepów w 25 krajach świata. Robi wrażenie, co?
Pora na porządny support, czyli kampanie z wielkimi nazwiskami
Nie samym produktem człowiek żyje. Równie ważne dla każdej marki odzieżowej są zabiegi marketingowe oraz kampanie reklamowe. Jednym z podstawowych kroków w celu promocji firmy i dotarcia do szerszej publiczności, jest zatrudnianie znanych i lubianych gwiazd do współpracy. W przypadku udanego mariażu popularnej osoby i brandu, można wiele zyskać, zwłaszcza jeśli mówimy o lokalnej firmie i głośnym na cały świat nazwisku. Wspomniana już wcześniej marka Reserved w tym temacie odrobiła pracę domową i do współpracy pozyskuje topowe modelki, które nie tylko są piękne, ale mają też ogromne zasięgi. Do tej pory w ich kampaniach pojawiły się takie gwiazdy jak: Cara Delevingne, Cindy Crawford, Irina Shayk, Kate Moss, Georgia May Jagger, czy Kendall Jenner. Podobnym tropem poszła chyba najbardziej znana polska firma kosmetyków, czyli INGLOT, która stworzyła kolekcję wspólnie z Jennifer Lopez. Za sukcesem tej marki nie stoją jednak wielkie nazwiska, a bardzo dobra jakość kosmetyków, ogromny wachlarz kolorów, a także odwaga i pomysł jej założyciela, czyli Wojciecha Inglota. Początkowo postawił on na tworzenie tzw. wysp w galeriach handlowych by produkty rzucały się bardziej w oczy, dzięki czemu były też tańsze, bo nie wymagały doliczenia kosztu utrzymania drogich lokali. W 2006 roku otworzył pierwszy zagraniczny salon w Kanadzie, a dziś INGLOT to ponad 800 salonów w 70 krajach na sześciu kontynentach, w tym w najbardziej prestiżowych lokalizacjach jak np. Time Square w Nowym Jorku. Jest ona również prawdziwym hitem na Bliskim Wschodzie wśród muzułmanek, które pokochały oddychający lakier do paznokci (produkt dzięki swoim właściwościom spełnia wymogi religijne). Co ciekawe, w dalszym ciągu kosmetyki produkowane są w Przemyślu, a INGLOT właściwie nie reklamuje się w mediach. Promuje się na inne sposoby, jak np. poprzez współpracę z Britney Spears w trakcie jej trasy koncertowej po Ameryce w 2011 roku. Nie tylko ogromne lokalne marki sięgają po znane zagraniczne gwiazdy. The Odder Side, czyli warszawska firma założona przez dwie przyjaciółki, które wierzą że mniej znaczy więcej, do swoich kampanii zaprosiła m.in. top modelkę Erin Wasson, czy Tinę Kunakey. Dziewczyny chociaż stanowią w miarę młody brand, już mogą pochwalić się czterema sklepami w Polsce oraz jednym w Paryżu, a planują kolejne zagraniczne lokalizacje. Nic dziwnego, ich projekty sprzedają się jak ciepłe bułeczki, ostatnio nawiązały współpracę z Netflixem, a ich ubrania nosiła Hailey Bieber, czy Rosie Huntington-Whiteley.
Przebijamy się za ocean. Znane gwiazdy z metką “made in Poland”
Co zrobić, jeżeli jest się małą lokalną marką, a chce się podbić serca konsumentów z zagranicy? Wystarczy sprawić, że twój produkt założy hollywoodzka gwiazda i dalej jakoś to będzie, a właściwie szturmem zdobędziesz nowych klientów. W dzisiejszych czasach proces ten jest banalnie prosty, a to za sprawą mediów społecznościowych i Internetu. Ludzie na całym świecie inspirują się swoimi idolami, przeglądają ich zdjęcia oraz stylizacje i chcą nosić to co oni. Niestety pojawia się pytanie, jak dotrzeć do nieosiągalnych wielkich nazwisk za wielką wodą? Na oryginalny pomysł wpadły założycielki znanego dziś brandu Local Heroes, które znalazły w Google Street View dom Justina Biebera, dzięki rozpoznaniu kształtu jego basenu i wysłały pod ten adres przesyłkę z ubraniami. Szczęśliwy traf chciał, że paczka dotarła, a Justin pokazał się w bluzie ich firmy. Dzięki temu Local Heroes szybko zdobyło sławę i nowych klientów z całego świata. Ich markę wybrały również takie gwiazdy jak: Rita Ora, Rihanna, czy Selena Gomez. W podobny sposób wypłynęło God Save Queens, które początkowo radziło sobie nawet lepiej za granicą niż w kraju. Wszystko za sprawą Kylie Jenner, która otrzymała paczkę od młodej polskiej projektantki i bielizna na tyle jej się spodobała, że wrzuciła w niej zdjęcie na swój Instagram. Chwilę później projekty młodego łódzkiego brandu wybierały już klientki z całego świata, w tym m.in. Emily Ratajkowski. Sukces God Save Queens urósł do tego stopnia, że w 2016 roku marka zadebiutowała na New York Fashion Week. Na tygodniach mody w Nowym Jorku i Paryżu swoje kolekcje zaprezentowała też inna polska firma MISBHV, która dziś sprzedaje się świetnie w Azji, Stanach Zjednoczonych, Europie, Australii i Kanadzie. W ubraniach krakowskiego streetwearowego brandu widywać mogliśmy: Miley Cyrus, The Weekend, czy Rihannę. Całkiem dobrze pierwsze kroki stawia Eppram, za którego projektami stoją Maffashion oraz Lana Nguyen. Ich marynarkę, chociaż biznes nie ma nawet roku, już założyła Kourtney Kardashian, czy Veronica Ferraro. Mimo wszystko wśród zagranicznych fanek nie ma sobie równych Magda Butrym, która dziś jest prawdziwą weteranką ubierania popularnej śmietanki towarzyskiej i pomyśleć, że wszystko zaczęło się od Kim Kardashian w skórzanej spódnicy jej projektu. Dziś w ubraniach jej marki zobaczyć można Hailey Bieber, Dua Lipę, Gigi Hadid, Alessandrę Ambrosio, czy Kendall Jenner. Mając tak sławne klientki, nietrudno o znalezienie się wśród topowych projektantów, tak więc kolekcję Butrym znaleźć można m.in. w najbardziej prestiżowym domu handlowym w Nowym Jorku – Bergdorf Goodman, czy na ekskluzywnej platformie zakupowej Net-A-Porter.
Witamy wśród najlepszych. Tu cenimy oryginalność
Net-A-Porter, to platforma na którą wstęp mają tylko najlepsze firmy odzieżowe, o których projekty zabijają się klientki na całym świecie. To nie tylko odpowiednia jakość, ale też wysoka cena i dobry PR. Tam trafiają marki, których produkty powinna posiadać każda szanująca się “it girl”. Oprócz wspomnianej Magdy Butrym na tą prestiżową platformę kartę wstępu otrzymała firma Chylak, produkująca popularne torebki w kształcie księżyca. Sporo modeli jest na tyle trudnych do zdobycia, że na liście rezerwowej można czekać w nieskończoność, a upragnione akcesorium można podziwiać w rękach gwiazd, m.in. Alexy Chung, czy Adriany Limy. Le Petit Trou, czyli marka słynąca z dziurki z tyłu majtek, jest kolejnym polskim brandem dostępnym na luksusowej platformie. Ta wyjątkowa bielizna zdobyła serca wielu kobiet z powodu swojej oryginalności. Taką wyjątkową marką jest również Undress Code, których produkty znaleźć można w najbardziej prestiżowych domach mody w Paryżu i Zurychu oraz w wielu niezależnych butikach na całym świecie, m.in. Szanghaju, Nowym Jorku, Tokio, czy Londynie. Nie dziwi to wcale, bowiem nie sposób przejść obojętnie obok ich body czy seksownej bielizny.
By zostać docenionym na zagranicznych rynkach, polskie marki muszą wygrywać pomysłem lub mieć coś, czego brakuje w ofercie innym, a z tym radzą sobie kapitalnie. Na tapetę weźmy chociażby Agabag, czyli firmę produkującą torebki z klocków Lego, która jest jedyną tego typu na rynku. Agnieszka Biernacka, która tworzy te wyjątkowe akcesoria w Gliwicach, rozsyła je do Australii, USA, czy na Daleki Wschód, gdzie ma sporo wiernych klientek. Innym przykładem może być marka Alexandra K, która tworzy wegańskie produkty, m.in. ze skóry z jabłek, ananasa, czy kukurydzy i została wyróżniona trzykrotnie statuetką Vegan Fashion Award. Torebka jej projektu została przekazana księżnej Meghan Markle na pierwsze urodziny w roli księżnej. Jeśli chcecie dowiedzieć się o innych kapitalnych rozwiązaniach lokalnych marek, koniecznie sprawdźcie nasz artykuł o ubraniach z metką “made in Poland”.
Jak widać polskich brandów popularnych poza granicami kraju nie brakuje, a na kolejne sukcesy na pewno nie będziemy musieli długo czekać. Świat mody rozwija się niezwykle prężnie, wciąż pojawiają się nowe marki, nowe pomysły na zrównoważoną produkcję, a także na podbijanie serc konsumentów. Nie pozostaje więc nic innego niż czekać na to, czym zostaniemy zaskoczeni następnym razem, a w między czasie warto sprawdzić wyselekcjonowane lokalne firmy na Local Brands. Być może sam się miło zaskoczysz.